Wersja audio
W styczniu 2024 roku podczas Światowego Forum Ekonomicznego 268 milionerów i miliarderów skierowało do światowych elit niecodzienny apel. „Nasze przesłanie do Davos jest proste: demokratycznie wybrani liderzy muszą opodatkować nas, superbogatych. Bylibyśmy dumni, mogąc płacić więcej” – rozpoczynają swój list członkowie zrzeszeni wokół inicjatywy Proud to Pay More (Dumny, że płacę więcej).
Wśród osób, które podpisały dokument, znaleźli się między innymi: Brian Cox, aktor znany z serialu Sukcesja , w którym wcielał się w miliardera Logana Roya, aktor Simon Pegg, spadkobierczyni fortuny Disneya Abigail Disney czy Valerie Rockefeller, również dziedziczka ogromnego majątku.
„Nasze dążenie do bardziej uczciwych podatków nie jest radykalne. Jest opartym na trzeźwej ocenie sytuacji gospodarczej żądaniem powrotu do normalności. Jesteśmy osobami inwestującymi w start-upy, kształtującymi trendy giełdowe, rozwijającymi przedsiębiorstwa i wspierającymi zrównoważony rozwój gospodarczy. Jednocześnie jesteśmy tymi, którzy najbardziej korzystają na status quo . Jednakże nierówności osiągnęły punkt krytyczny, a związane z nimi ekonomiczne, społeczne i ekologiczne rodzaje ryzyka są nie tylko poważne, lecz także rosną z każdym dniem. W skrócie – musimy działać już teraz” – podkreślają podpisani pod apelem. „Bylibyśmy dumni, mogąc płacić więcej, aby zmniejszyć ekstremalne nierówności, koszty życia ludzi pracujących, lepiej wykształcić przyszłe pokolenia, stworzyć odporniejsze systemy opieki zdrowotnej, budować lepszą infrastrukturę, pomóc w zielonej transformacji” – wykładają swoje postulaty.
Mogłoby się wydawać, że takie inicjatywy są niczym meteory. Pojawiają się w debacie publicznej nagle, są efektowne, ale nie pozostawiają wiele poza chwilową ekscytacją. To jednak nie jest prawda. Ruchy w kierunku opodatkowania najbogatszych nie są niczym nowym. Zazwyczaj gra ta toczy się w ciszy gabinetów międzynarodowych instytucji, a jej reguły są bardzo skomplikowane, tak jak sama kwestia danin. Zwłaszcza tych dotyczących krezusów – osób, które stać na armię najlepszych na świecie prawników, pomagających im w optymalizacji podatkowej.
Howard Gleckman, dziennikarz i członek think tanku Tax Policy Center (TPC), współtworzonego przez Urban Institute i Brookings Institution, finansowanego między innymi przez Fundację Forda oraz Fundację Melindy i Billa Gatesów (BMGF), w jednym ze swoich tekstów pisał, że hasło „Opodatkuj bogatych” fajnie wygląda jako naklejka na zderzak, jednak kiedy przychodzi do szczegółów, materia niezwykle się komplikuje. Spróbujmy więc zmapować ten problem.
Interesują mnie ci, którzy największą część swojego dochodu uzyskują nie z pracy, a z majątku. I dla których ów majątek jest zabezpieczeniem pomyślnej przyszłości – często również całych pokoleń naprzód.
Nie będę zajmował się polskimi prawnikami, pracownicami IT i architektami, którzy aby zmniejszyć swoje opodatkowanie, uciekają w działalność gospodarczą, bo – mówiąc w dużym uproszczeniu – obciążenie daninami jest wtedy niższe. Z kalkulatora dostępnego na stronie jednej z firm zajmujących się księgowością możemy się dowiedzieć, że przy całkowitym koszcie po stronie pracodawcy w wysokości 20 tysięcy złotych w przypadku umowy o pracę do ręki dostaniemy niecałe 11 tysięcy złotych. Kiedy …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Esej ukazał się w październikowym numerze „Pisma” (10/2024) pod tytułem Podatkowe uniki najbogatszych.
Esej jest częścią cyklu Ekonomia 2.0.
Mecenasem cyklu Ekonomia 2.0 jest mLeasing.