Ile razy, że faceci nie ogarniają, że chcieliby, żeby zachowano „stary porządek”, że nie radzą sobie ze zmieniającą się rzeczywistością, że nie podoba im się, że kobiety nagle kończą lepsze kierunki od nich czy – rzadko, ale jednak się zdarza – więcej zarabiają. Że z jednej strony już wiedzą, że żarty z kobiet są nie na miejscu, a z drugiej nie potrafią zachować się na randce, a z trzeciej nie można na nich polegać. A tymczasem nikt już chyba nie ma wątpliwości, że nastał czas kobiet, wreszcie kobiety powoli przejmują władzę, wreszcie one będą nadawać ton. Słyszymy to codziennie, sami to mówimy, przytakujemy sobie. Tak, tak, wreszcie feminizm na wierzchu. Przynajmniej tu, w Europie i Stanach, tych jeszcze bezpiecznych miejscach na świecie.
Ale zaraz, o kim to mówimy? Czy mówiąc: zmierzch patriarchatu i koniec toksycznej męskości mamy na myśli polityków z partii rządzącej i kler? Pokolenie naszych rodziców, naszego ojca, wujków, byłego męża, obecnego chłopaka? Czy nasze dzieci, które właśnie idą do szkoły i jeden chce grać w piłkę jak Lewandowski i nienawidzi różowego, a drugi zapuszcza włosy i kocha pluszaki? O kim to mówimy i komu tak mówimy, z kim przybijamy piątki? I czy zasadnie?
Masz przed sobą otwarty tekst, który udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio. Wykup prenumeratę lub dostęp online.
Czy naprawdę chcemy wsadzić mężczyzn tam, gdzie patriarchat trzymał do niedawna – przynajmniej w Europie – połowę ludzkości? Czy chcemy chować chłopców na gorszych od dziewczynek, wyśmiewać się albo patrzeć z politowaniem na partnerów, odcinać się od ojców? A jeśli tak to z jakimi mężczyznami chcemy budować życie, skoro ci wokół przechodzą kryzys męskości? Jak zastąpić pogardę wobec tych, którzy nie nadążają za zmianami, na próbę ich zrozumienia i wsparcia? Jakiego typu wsparcia potrzebują?
Jako matka małych chłopców, chcę ich wychować na feministów, chcę, żeby rośli w prawie do wyrażania własnych emocji i decydowania za siebie, a nie w świecie, gdzie będą wyśmiewani za wygląd, wybory życiowe czy opinie. No więc jak to zrobić?
Zapytałam o to dwie osoby, które same się do mnie na taką rozmowę zgłosiły: Michała Gulczyńskiego i Jakuba Chabika ze Stowarzyszenia na Rzecz Chłopców i Mężczyzn. Pretekstem okazał się esej Wojciecha Śmiei o męskości właśnie. I może ten esej, jak i ta rozmowa, będą początkiem do dyskusji o męskości i o świecie jaki chcemy budować dla kolejnych pokoleń dziewcząt i chłopców.
Przeczytaj też : Świat po męskości? Etapy żałoby i możliwe scenariusze
Katarzyna Kazimierowska: Zaproponował pan polemikę do eseju Wojciecha Śmieji Świat po męskości , który opublikowaliśmy w lutowym wydaniu „Pisma”. Z czym konkretnie chciał pan polemizować?
Michał Gulczyński : Przede wszystkim z …