W otwierającej scenie filmu dokumentalnego Pieśni wielorybów ( Whale Nation , reż. Jean-Albert Lièvre) dziecko znajduje leżącego na plaży wielkiego humbaka. Po chwili podbiegają inni ludzie, próbują polewać go wodą, okładają mokrymi chustami i prześcieradłami, robią podkop, żeby umożliwić obmywanie wieloryba przez morską wodę. Widok po cichu umierającego wielkiego zwierzęcia, uzależnionego od pomocy mniejszych od niego stworzeń, niczym Liliputów z Podróży Guliwera , budzi poczucie bezsilności. Czy można coś zrobić? Czy nasze działania mają w ogóle sens?
Dokładnie tak samo może się poczuć czytelnik podczas lektury najnowszej książki dziennikarza naukowego Tomasza Ulanowskiego. Ostatnia minuta. Pieszo przez antropocen to opowieść o tym, co już straciliśmy, co tracimy każdego dnia oraz co nas czeka w niedalekiej przyszłości z powodu katastrofy klimatycznej spowodowanej niszczycielską i bezmyślną działalnością człowieka. Jak mówi sam autor, to nie miała być książka o końcu świata, tylko o oswajaniu się z myślą o jego końcu. Ale także o drobnych momentach radości odkrywanych podczas przebywania w przyrodzie czy rozmów z ludźmi, którzy mimo poczucia bezsilności wobec nieuchronnego scenariusza schyłku świata potrafią znaleźć sens w swojej pracy czy działaniach na rzecz ochrony środowiska. O tym, co można zrobić w obliczu nieuchronnego, rozmawiam z Tomkiem.
Co roku setki wielorybów umierają na plażach na południu Włoch, Francji …