Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.


Czytaj i słuchaj bez ograniczeń. Zaloguj się lub skorzystaj z naszej oferty

Apteczka

Grzegorz Piątek. Nie chcę skończyć z archiwalną astmą

POSŁUCHAJ

Rysunek Sonia Dubas

W ciągu ostatnich kilku lat całkowicie zmienił się mój sposób korzystania z kultury. Podczas remontu mieszkania musiałem zdjąć, przejrzeć i z powrotem ułożyć kilka regałów książek. Od tamtego czasu chętniej wybieram e-wydania, a większość książek papierowych staram się od razu po przeczytaniu upłynniać. Odtwarzacza CD nie mam od lat, płyt się pozbyłem, stawiam na streaming. Moja apteczka podobnie się dematerializuje. Przedmioty coraz częściej ustępują w niej miejsca podejmowanym rutynowo aktywnościom. Literatura dalej pełni w niej jednak ważną rolę. 

Zbierając materiały do książki, dużo czasu poświęcam na przeglądanie źródeł – przekopuję się przez cyfrowe archiwa i biblioteczne zbiory. Staram się jednak zachować odpowiednią czytelniczą higienę i gdy tylko mogę, sięgać po książki także dla przyjemności. Właśnie pochłonąłem Dawno temu w Warszawie Jakuba Żulczyka i Łakome Małgorzaty Lebdy. Brzmi to może źle, ale lubię być na bieżąco. Bo poza tym, że literatura jest niekończącą się kopalnią inspiracji i pozwala oderwać się od rzeczywistości, cenię w niej to, że pełni funkcję towarzyskiego kleju. Wolę porozmawiać o tym, co się ostatnio przeczytało, niż sprzeczać się o politykę lub przeżywać facebookowe inby, o których za kilka dni nikt już nie będzie pamiętał.

Kiedy pisze się zawodowo, trudno jest odłożyć łopatę. Głowa ciągle z rozpędu pracuje i nawet czytając dla przyjemności, myśli się, jak to jest zrobione. Ja w każdym razie mimochodem podpatruję warsztat, analizuję frazę i styl. Od lat inspiruje mnie Le Corbusier (którego czytam w przekładzie Tomasza Swobody), jego zdania są jak gotowe slogany na transparenty. Czytając Porządek dnia i Wojnę biedaków Érica Vuillarda (w przekładzie Katarzyny Marczewskiej), podziwiałem z kolei ekonomię słowa i kunszt opowiadania. W tych inspirowanych historycznymi wydarzeniami króciutkich powieściach każde słowo jest na swoim miejscu. Ostatnio zaimponowała mi też Renata Lis, która w eseju Moja ukochana i ja odrzuciła akademicki dystans i żarliwie apeluje o to, co dla niej najważniejsze. Myślę, że w tę stronę chciałbym iść – pisać coraz bardziej osobiście, o sprawach, które mnie najdotkliwiej obchodzą.

Przy pracy ciągle słucham muzyki. Skupieniu najlepiej służą stare płyty, znane na pamięć. Puszczam sobie Lanę Del Rey, The Writing’s on the Wall Desitny’s Child, Złoto Renu Wagnera. Mam też ogromny sentyment do zespołu Pulp. Był dla mnie szczególnie ważny w okresie dorastania. Chętnie wracałbym do Malinowego króla Urszuli, jednej z najlepszych polskich płyt lat 80., ale nie ma go na żadnej z cyfrowych platform. Jak widać, mam eklektyczny gust. Obce jest mi pojęcie guilty pleasure. Przyjemność nie powinna się wiązać z poczuciem winy, dopóki kogoś nie krzywdzi. 

Myślę, że kiedy pracuje się głową, trzeba bardzo dbać o to, żeby nie zaniedbać ciała. Zawsze byłem niesportowy, ale w czasie lockdownów zacząłem regularnie ćwiczyć, a potem umówiłem się ze sobą, że minimum raz w tygodniu zajrzę na siłownię. Nie zostałem kulturystą, ale dzięki tej systematyczności czuję, że choć stuknęła mi czterdziestka, jestem w lepszej formie niż pięć lat temu. Ćwiczę, bo dzięki temu mam po prostu lepsze samopoczucie. Nie chciałbym skończyć z archiwalną astmą. Jak Maria Janion błądzić w labiryncie własnego księgozbioru. A wśród inteligencji wciąż pokutuje mit, że trzeba się zarżnąć, udusić się kurzem, żyć ciągle swoimi tematami i bohaterami, sprzątać ich groby. Bardzo bym nie chciał tego dla siebie. Oprócz pracy i tych wszystkich książek jest też życie. Wierzę, że przy życiu trzymają zdrowe, niepozorne rutyny. Co poniedziałek kupuję na przykład „Duży Format”. Wszystkie reportaże znalazłbym w internecie, ale na papierze przyjemnie jest rozwiązać sobie jolkę

Rozmawiał Mateusz Roesler

Partnerem tekstu jest Nagroda Literacka GDYNIA i Festiwal Miasto Słowa, które przez cały rok zapraszają do czytania najciekawszych polskich książek, a w sposób szczególny zapraszają w ostatni tydzień wakacji.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

Newsletter

Pismo na bieżąco

Nie przegap najnowszego numeru Pisma i dodatkowych treści, jakie co miesiąc publikujemy online. Zapisz się na newsletter. Poinformujemy Cię o najnowszym numerze, podcastach i dodatkowych treściach w serwisie.

* pola obowiązkowe

SUBMIT

SPRAWDŹ SWOJĄ SKRZYNKĘ E-MAIL I POTWIERDŹ ZAPIS NA NEWSLETTER.

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OTRZYMASZ NAJNOWSZE WYDANIE NASZEGO NEWSLETTERA.

Twoja rezygnacja z newslettera została zapisana.

WYŁĄCZNIE DLA OSÓB Z AKTYWNYM DOSTĘPEM ONLINE.

Zaloguj

ABY SIĘ ZAPISAĆ MUSISZ MIEĆ WYKUPIONY DOSTĘP ONLINE.

Sprawdź ofertę

DZIĘKUJEMY! WKRÓTCE OSOBA OTRZYMA DOSTĘP DO MATERIAŁU PISMA.

-

-

-

  • -
ZAPISZ
USTAW PRĘDKOŚĆ ODTWARZANIA
0,75X
1,00X
1,25X
1,50X
00:00
50:00