Wersja audio
Moją podręczną apteczkę od dzieciństwa wypełnia tylko jeden przedmiot. Odkąd odkryłem, jak wiele pozytywnych zastosowań może mieć programowanie, to właśnie spędzanie czasu przed komputerem na tworzeniu algorytmów, które wykorzystuję w architekturze i sztuce, daje mi najwięcej satysfakcji.
Z początku zajmowałem się programowaniem w instytucjach finansowych. Nie czułem jednak powołania do pracy na Wall Street. Frustrowało mnie, że efekty moich działań miały wymiar czysto abstrakcyjny. Dopiero w trakcie studiów z architektury na Uniwersytecie Columbia zrozumiałem, że algorytmami mogę posłużyć się też przy tworzeniu innowacyjnych realizacji, które są dostrzegalne gołym okiem. A nawet takich, których można dotknąć.
Michael Hansmeyer
(ur. 1973), architekt i programista. Jego twórczość, określana jako architektura obliczeniowa, rozgrywa się na przecięciu dziedzin projektowania, sztuk wizualnych, kodowania oraz studiów nad uczeniem maszynowym w kontekście poszukiwań estetycznych. Jego dzieła prezentowane były między innymi w Mori Art Museum w Tokio, Centre Pompidou w Paryżu, Museum of Arts and Design w Nowym Jorku i Martin Gropius Bau w Berlinie. Mieszka i pracuje w Monachium.
Na temat algorytmów krąży wiele różnych skojarzeń. Część osób się ich boi, uważa za stronnicze lub rasistowskie. Ten zresztą słuszny sceptycyzm wynika z obawy, że dane potrzebne do ich tworzenia pobiera się niekiedy od zbyt jednolitych grup osób badanych.
Algorytm to jednak nic innego jak określenie na ciąg zadań obliczeniowych, które zachodzą w komputerze. W moich pracach korzystam z inteligentnych, czyli uczących się w procesie algorytmów, by podważyć zasadność funkcjonujących w architekturze paradygmatów. Zastanawiam się nad ograniczeniami wynikającymi z myślenia o funkcji i roli formy, które w modernistycznym pojmowaniu konstrukcji zostały zepchnięte na dalszy plan.
W wielu współczesnych realizacjach nie ma już miejsca na eksperymenty. Wyjątkiem od reguły są dla mnie projekty pochodzącego ze Szwajcarii przedstawiciela dekonstruktywizmu Bernarda Tschumiego. Podobnie jak on wierzę, że do architektury można podejść inaczej. Dlatego najbardziej fascynuje mnie to, co nowe i nieprzewidziane.
Przy pracy nad każdym kolejnym projektem pozwalam prowadzić się wyobraźni. Gdy na specjalne zamówienie BMW tworzyłem Digital Grotesque III, zależało mi na tym, by odróżnić tę pracę od jej wcześniejszych odsłon oraz przystosować ją jak najbardziej do przestrzeni, w której będzie prezentowana. Dlatego w Nowym Teatrze w Warszawie, zamiast groty powstałej z piaskowca dzięki technologii druku 3D, będzie można doświadczyć immersyjnej instalacji [za fizyczne dopełnienie wirtualnej projekcji posłuży wykonana za pomocą inteligentnej technologii, wydrukowana, a następnie ręcznie wykończona przez Hansmeyera kolumna – przyp. red.].
Zaprojektowane przeze mnie algorytmy generują wiele kształtów, które powstają w wyniku niezliczonych zgięć powierzchni najprostszych brył. Drukując, jestem więc w stanie zaprezentować projekt tylko w jednej postaci. Kiedy korzystam z multimediów, mam za to możliwość pokazać wiele tych permutacji w ruchu. Wierzę, że każda osoba, która odwiedzi wystawę, będzie mogła dzięki temu choć na moment przenieść się do innego świata – podobnie jak ma to miejsce w trakcie oglądania spektaklu.
W moich poprzednich realizacjach z cyklu Digital Grotesque komputer tylko generował formy, teraz skłoniłem go również do ich ewaluowania. W tym celu zleciłem przeprowadzenie badań na grupie respondentów i respondentek, których zadaniem było wybranie najatrakcyjniejszych wizualnie kształtów. Tysiące uzyskanych w ten sposób odpowiedzi wgrałem do komputera, który na poziomie 80 procent był w stanie przewidzieć strukturę, jaką powinien zaproponować, by najmocniej przykuć uwagę zwiedzających. Dobrowolnie pozbawiłem się roli selekcjonera. Pozwoliłem, by to algorytmy decydowały za mnie.
To właśnie tego rodzaju eksperymenty fascynują mnie najbardziej. Co się stanie, gdy projektant nie będzie już nawet kuratorem procesu, a zniknie z niego całkowicie? Czy istnieje architektura bez architekta? Jestem gotowy na to, co niespodziewane. Niech efekt minie się z każdym moim wyobrażeniem.
Rozmawiał i przełożył Mateusz Roesler
Rysunek Sonia Dubas
Sponsorem Apteczki jest BMW, twórca projektu artystycznego BMW Art Club. Przyszłość to sztuka.
Wystawę „Digital Grotesque III” będzie można obejrzeć od 6 do 22 października w Nowym Teatrze w Warszawie.
Więcej na: www.bmw.pl/artclub