Wersja audio
Marcin
Przystanek wygląda jak oblegające go baby, razem z nimi się zestarzał i z resztą osiedla. Powyginana blacha z rdzewiejącym brzegiem, olejna biel i czerwień pomazane gdzie bądź: tu gwiazda Dawida, tam ktoś się żali, że ktoś inny zjebał mu życie, a kilka centymetrów dalej ktoś jeszcze powiesił na szubienicy Legię Warszawę.
Wzruszam ramionami i myślę, że w sumie niewiele się zmieniło, ale po chwili w tyłek wpija mi się ławkowe drewno, hop, skurcz podskakuje wyżej, przez krzyż, plecy, prawie pod szyję i nagle czuję się staro. Dobra, zmieniło się coś jednak, przez chwilę myślę, że czterdziestka to też bez przesady, ale nie mam czasu, żeby zastanowić się nad tym głębiej, bo przerywa mi telefon.
Wibruje, wysupłuję go z kieszeni i uśmiecham się, bo wygraliśmy. Z malunków, z oprawy graficznej, jak to w portfolio nazwaliśmy, pieniędzy będzie tyle, że do końca roku razem ze studiem możemy bazgrać po kartkach: pisać hawudepy, kreślić kutasy i robić te wszystkie inne kreatywne rzeczy bez groźby głodu.
Piszę status, że wygraliśmy i że będziemy robić oprawę na Expo, a potem oznaczam wszystkich. Klikam „udostępnij”, a potem blokuję telefon, przerzucam go z dłoni do dłoni i zwracam uwagę, że się lepi, przykleja do palców, całe są w czerwonym atramencie.
To, co się nie zmieniło, to mazaki, zawsze się z nich tusz leje po kieszeniach. Mam dwie wielkie kropy na udach.
Łaziłem już taki pobazgrany, dwudziestoletni, dwadzieścia lat temu, cały kolorowy. W dwutysięcznym wsiadałem na tym samym przystanku w sto siódemkę, przegubowego ikarusa, i jeździłem na …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Prozę w „Piśmie" w 2024 roku wspiera Miasto Gdynia, sponsor Nagrody Literackiej GDYNIA.