Wersja audio
Po dłuższej chwili didżej wyostrza bas i zaczyna ciachać ludzi na parkiecie z precyzją godną cholernego pana Toranagi. Muszę przyznać, kurewsko miła odmiana po pizdeuszu, którego set miał w sobie mniej więcej tyle wdzięku, ile klepanie schabowych na niedzielny obiad. Pompon zajebany wyginał się za konsolą przez dobre czterdzieści pięć minut. Już zaczynałem życzyć mu ataku padaki…
I żeby te pchające się na konsolę laski… Te z mordami jak spod ksera, co się wzięło zjebało i zaczęło wyrzucać z siebie puste kartki… Żeby zamiast typa ratować… – Ta! To by było dobre w chujaż! – …ciągle se myślały, że zlanie się w gacie i piana na mordzie jest kolejnym składnikiem jego, kurważ, występu!
Swoją drogą, nie być w żadnym klubie z dobrych dziesięć lat i od razu trafić na jakieś, kurwa, didżejskie eliminacje, to sam już nie wiem, co trzeba mieć. Jeszcze przed chwilą byłem pewny, że pecha…
…ale ten koleś, co gra tera, naprawdę w chuj ogarnia. Synek dopiero się rozgrzewa, a już czuć zmianę. Jeszcze przed chwilą każdy jeden ryj przypominał radioaktywny odpad, a klub dawno zasypany piachem betonowy schron.
Niby parkiet pełen, ale kurważ, ukwiału czy innego jakiegoś bezszkieletowego dziadostwa, co zamiast tańczyć, bujało się tylko otępiałe tam i nazad.
Tera, przy tłustym bicie, atmosfera w moment jest inna. Stoję przy barierce loży wiszącej dwa metry nad całą resztą i nawet tutaj czuję, jak po densflorze raz po raz przepływa to wspaniałe coś, czego w sekundę nabierał potwór Frankensztajna, gdy go podpinali w trakcie burzy pod piorunochron.
Naraz rytm robi się bardziej drapieżny. Zastanawiam się, czy wychodzące spomiędzy psiapsiół lasie i goście odłowieni z wielkiej ławicy przy barze zdają se w ogóle sprawę, że zostali upolowani. Że zara pochłonie ich muza, a potem strawi i wysra nad ranem bladych, pozbawionych słuchu, węchu i w ogóle, kurważ mać, kropa w kropkę podobnych do tych śmiesznych…
…ale też z leksza …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Powyższy fragment pochodzi z książki, nad którą pracuje Igor Jarek. Nie możemy się doczekać całości.
Partnerem Prozy w „Piśmie” jest Wrocław Miasto Literatury UNESCO i Wrocławski Dom Literatury.