Wersja audio
Scena pierwsza, w której pojawia się Edi Rama i zalewa się krwią.
W kompletnej ciemności sali Uniwersytetu Sztuk w Tiranie niosą się słowa. O codziennych bolączkach, o strachu przed transformacją, o grozie przeszłości – jakby mówiła albańska podświadomość. To głosy nowego pokolenia z początku lat 90., gdy tornado historii przerzuciło Albańczyków z jednego systemu w drugi, z niewoli do wolności bez zasad, z bezwładu w chaos. Nie wiadomo, czy bardziej się cieszyć z wolności, czy obawiać, co przyniesie jutro.
Mikrofony dali ludziom do ręki dwaj młodzi artyści – pisarz Ardian Klosi i malarz Edi Rama. Ten pierwszy zyska w kraju sławę i w 2012 roku popełni samobójstwo. Ten drugi będzie jeszcze sławniejszy i w 2013 zostanie premierem Albanii.
Tymczasem jest rok 1991. Wokół złotego pomnika zmarłego sześć lat wcześniej dyktatora Envera Hoxhy zbiera się tłum, który chce obalić i statuę, i system. Pół kilometra dalej, pod słynną piramidą, wzniesioną jako muzeum pamięci o wielkim wodzu, znajduje się drugi pomnik, przedstawiający Hoxhę siedzącego na tronie. To dzieło Kristaqa Ramy, komunistycznej szyszki w przetrzebionym lesie kultury. Stworzył on także słynną Matkę Ojczyznę na cmentarzu męczenników. Zaledwie trzy lata wcześniej Kristaq Rama wraz z czternastoma innymi intelektualistami podpisał dokument skazujący na śmierć poetę Havziego Nelę, którego powieszono w centrum Kukës i pochowano przy drodze. Teraz wśród ludzi pod złotym pomnikiem jest także syn rzeźbiarza, Edi Rama, zapiekły antykomunista, który tak jak wszyscy zdziera gardło: „Precz z komuną! Chcemy wolności! Chcemy Albanii w Europie!”.
Jeszcze przed chwilą w kraju panował absolutny terror. Teraz nastaje absolutna wolność.
Edi Rama, młody wykładowca na Wydziale Sztuk Pięknych, debatuje z innymi intelektualistami o tym, jaki powinien być ich kraj. Po kilku latach wyjeżdża na stypendium do Paryża, ale co rusz pisze listy otwarte i protestuje przeciwko autorytarnym zapędom nowego prezydenta Saliego Berishy. Gdy w 1994 roku Berisha bez powodzenia próbuje przepchnąć szemraną konstytucję, która dawałaby mu niemal nieograniczoną władzę, a raczkująca albańska demokracja ciągle potyka się o własne nogi, Rama grzmi: „Głos przeciwko konstytucji jest protestem przeciwko partii Berishy, telewizji Berishy, gazetom Berishy, rządowi Berishy, procesom Berishy, intelektualistom Berishy, Kanunowi Leki Dukagjiniego i manifestacjom spod znaku Envera, gdy demokraci Berishy nawet noworodki zabierali na pochody”.
Rama opowiada się nie tylko przeciwko prezydentowi, ale …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Artykuł ukazał się w ósmym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (8/2018) pod tytułem "D.Rama".