Wersja audio
Na początku trudno porzucić skojarzenie z lotniskiem. Porządkowi trzymają zwieńczone przezroczystymi rurkami latarki i – machając nimi – zdają się podprowadzać do stanowisk niewidzialne samoloty. W ciemności widać przede wszystkim wahadłowy ruch krótkich snopów światła. W lewo, w prawo, w lewo, w prawo. Najwyraźniej jedne świecą mocniej od innych albo ich bujanie jest bardziej przekonujące, bo lakoniczne, ale zdecydowane „Yeah? Yeah?” rzucone ze sceny ma konkretnego adresata. – Cześć, Nick – męski głos dobiega z balkonu na lewo od sceny. – Gdzieś tam w dole siedzi mój syn Max. Wczoraj skończył szesnaście lat. Co powiedziałbyś szesnastoletniej wersji samego siebie?
Zanim niecałe dwa tysiące osób szczelnie wypełniające przedwojenną berlińską salę Admiralspalast ryknie śmiechem, Nick Cave, jak zawsze w białej koszuli i przylegającym do ciała ciemnym garniturze, swobodnie spacerując po scenie, z jedną ręką w kieszeni i mikrofonem w drugiej, bez zastanowienia rzuca: – Żeby ciebie nie słuchał.
Potem na dłuższą chwilę przerywa, by wybrzmiała burza braw. Wywołuje wspomnianego Maxa („Max, gdzie jesteś?”) i zwraca się bezpośrednio do niego, pół żartem, pół serio: – Słuchaj tylko mnie, Max! – woła prowokacyjnie. Ale zaraz potem konstruuje coś na kształt sensownej odpowiedzi, wciąż jednak podszytej zawadiackim, rockandrollowym przesłaniem. – Powinieneś być wierny tym wszystkim wariactwom, które wymyślamy dla naszych rodziców. Pesz ich, wkurzaj, przerażaj, bo to, młody człowieku, twój obowiązek. Bądź nastolatkiem – mówi, a kiedy wydaje się, że skończył, nagle zmienia adresata. – A wy – teraz jego wzrok nie jest już skierowany na konkretną osobę, ale w górę, pod ogromny, zabezpieczony siatką kryształowy żyrandol – nie klaszczcie po każdej rzeczy, którą powiem. Bo jeśli za którymś razem zaklaszczecie mniej intensywnie, pomyślę, że powiedziałem coś niefajnego. Zacznę oceniać swoje odpowiedzi przez pryzmat innych.
Nie trzeba być Nostradamusem, by …
Aby przeczytać ten artykuł do końca, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Dostęp do tego materiału mógłby kosztować 8,99 zł. My jednak w tej cenie dajemy Ci miesięczną subskrypcję wszystkich naszych treści. Czytaj i słuchaj do woli. Zostaniesz z nami na dłużej?
Portret ukazał się w styczniowym numerze miesięcznika "Pismo. Magazyn opinii" (01/2020) pod tytułem Nick Cave chce pogadać.