Wersja audio
Na spotkanie umówiliśmy się w Harvard Medical School. Mijam budynki, które wyglądają jak zwyczajne biurowce, ale w środku kryją najbardziej innowacyjne na świecie laboratoria biomedyczne, prywatne i państwowe instytuty badawcze oraz wiodące szpitale.
Czysto, nie widać nikogo z papierosem (palenie jest karane wysoką grzywną), co jakiś czas mijają mnie ludzie w charakterystycznych strojach personelu medycznego. Obok gmachu szkoły medycznej stoi Wyss Institute for Biologically Inspired Engineering; przeglądają się nawzajem w swych przeszklonych fasadach. W windzie przeżywam chwilę konsternacji. Na tablicy z numerami pięter brakuje piątki. Idąc krętymi korytarzami, zastanawiam się, do czego to nieistniejące piąte piętro może być przeznaczone i dlaczego dostęp do niego jest utrudniony.
Punktualnie o 12.30 sekretarka zaprasza mnie do środka. Wzrok od razu przyciągają dwie przeszklone ściany, które dają niedużemu gabinetowi więcej przestrzeni. Na ustawionym centralnie okrągłym stole stoi figurka włochatego mamuta oraz wydrukowane w technologii 3D modele białka i helisy DNA. Makiet białek jest więcej, stoją przed książkami ustawionymi na półkach po prawej, razem z różnymi figurkami słoni.
Wita mnie George Church, genetyk, biotechnolog i chemik, pionier w dziedzinie biologii syntetycznej, który w zeszłym roku znalazł się na liście stu najbardziej wpływowych osób magazynu „Time”. Z gęstymi, siwymi włosami układającymi się w falę nad wysokim czołem, wąsami i bujną białą brodą przywodzi na myśl XIX-wiecznych naukowców i rewolucjonistów, jak Darwin czy Marks.
George Church (ur. 1954), profesor nauk medycznych i …
Aby przeczytać ten artykuł, zaloguj się lub skorzystaj z oferty.
Czytaj i słuchaj treści, które poszerzają horyzonty, inspirują do rozmów i refleksji. Wypróbuj „Pismo” przez miesiąc. Możesz zrezygnować w każdej chwili.
Dostęp online
wersja audio i na czytniki,
dostęp do aplikacji i serwisu
9,99 / miesiąc
Prenumerata
co miesiąc papierowe wydanie,
dostęp online do aplikacji i serwisu
16,99 / miesiąc
