Wersja audio
Gdyby umawianie się na wywiady z intelektualistami ze światowej pierwszej ligi porównać do chodzenia po górach, zdobycie kilkudziesięciu minut czasu Timothy’ego Snydera byłoby ośmiotysięcznikiem. Jesienią zeszłego roku amerykański historyk zamknął się w wiedeńskim Instytucie Nauk o Człowieku – założonej przez polskiego filozofa Krzysztofa Michalskiego pod patronatem Jana Pawła II i George’a Sorosa instytucji umożliwiającej naukowcom, pisarzom i dziennikarzom intensywne, studyjne wizyty. Pracuje tam nad nową książką; wyłączył telefon, odciął się od mediów społecznościowych, nawet od e-maila. Kontakt jest możliwy tylko za pośrednictwem asystentki, która umawia rozmowy. Gdy w końcu na początku lutego udaje mi się do Wiednia dodzwonić (wcześniej recepcjoniści Instytutu, na ogół w takich wypadkach życzliwi, odmawiali poproszenia Snydera do telefonu), mam pół godziny. Niewiele jak na liczącą pół tysiąca stron Drogę do niewolności , która właśnie ukazuje się w Polsce (Fragmenty Drogi do niewolności i O tyranii Timothy’ego Snydera podaję w przekładzie Bartłomieja Pietrzyka, Braci Karamazow Fiodora Dostojewskiego – Aleksandra Wata, Drugiego przyjścia Williama Butlera Yeatsa – Stanisława Barańczaka.).
Dla Snydera, obecnie permanent fellow (stałego współpracownika i jednej z medialnych twarzy) Instytutu Nauk o Człowieku, to nie pierwszy pobyt w Wiedniu. Odwiedził go już w połowie lat 90. jako dwudziestoparolatek i przebył długą drogę, by ponownie znaleźć się w stolicy Austrii. Wychowany w niewielkim Centerville w stanie Ohio (szybka wycieczka za pomocą Google Street View ukazuje obraz miasteczka jak z horrorów Stephena Kinga: ratusz, liceum, tania restauracja i identyczne domki jednorodzinne), najpierw zdobył licencjat z historii na Uniwersytecie Browna. Później nadszedł czas na stypendium Marshalla na Oksfordzie, paryskie Centre National de la Recherche …