Felieton
O straszeniu dorosłych i cyfrowym klasizmie
Jechałam do szkoły zła na siebie, że zgodziłam się na wykład z dala od domu i będę jutro styrana jak koń po westernie. Był listopadowy wieczór, nawigacja pokierowała mnie na
Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.
Jechałam do szkoły zła na siebie, że zgodziłam się na wykład z dala od domu i będę jutro styrana jak koń po westernie. Był listopadowy wieczór, nawigacja pokierowała mnie na
Odkąd smartfon stał się naszym centrum zarządzania światem, mapą, portfelem, odbiornikiem radiowym, kategoria spędzanego przed nim czasu – liczonego w godzinach – w zasadzie niewiele mówi o badanych. Czas czasowi nierówny i zawsze musi
Gdzie się podziejemy ze swoją kruchością i omylnością w społeczeństwie oczekującym od swoich członków ciągłej wydajności i bezawaryjności?
Dostrajamy życie już nie do rytmu natury, lecz do tempa nowych technologii. A to się nie może udać bez kosztów w postaci uszczerbków na naszym zdrowiu fizycznym i psychicznym, ponieważ
Zakaz smartfonów w szkole jest słodką obietnicą ukojenia wyrzutów sumienia bez podjęcia samodzielnego wysiłku przez rodziców. Tymczasem szkoła jest tylko elementem złożonego ekosystemu, w którym rozwija się dziecko.
Chociaż nie jestem fanką retoryki opartej na straszeniu, trudno ignorować kilka dekad badań nad wpływem ekranów na rozwój mózgu. Dlatego gdy czytam hiperentuzjastyczne nawoływania do wyręczania się sztuczną inteligencją w
Świat współtworzony przez nowe technologie wymaga nazwania. Czy uda nam się stworzyć dla niego uniwersalny słownik?