Opowiadanie
Sól
Słone pola otaczały siedlisko w promieniu kilkuset kilometrów. Ilu dokładnie, nie wiemy, bo nikt nie próbował i nie chciał stąd uciec, byliśmy ostatnimi ludźmi.
Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.
Słone pola otaczały siedlisko w promieniu kilkuset kilometrów. Ilu dokładnie, nie wiemy, bo nikt nie próbował i nie chciał stąd uciec, byliśmy ostatnimi ludźmi.
Z idylli basenu wypełnionego chłodną, przejrzystą wodą został tylko kolor. Turkus jako barwa apokalipsy? Dlaczego nie.
Strach to uczucie-plastelina, najłatwiej podlegające sugestiom, na wielką – społeczną i małą – towarzyską czy rodzinną skalę. Powiem ci, że masz się bać, a zobaczę, kim jesteś.
Balkony to cały świat. Ludzie wyleźli na nie w gaciach, wałkach na głowie i starych tiszertach. Coś tam niby gmerają w uschniętych badylach, ale tak naprawdę tylko filują na boki w poszukiwaniu innych żywych. Żeby sobie popatrzeć.
Koniec świata wydarzył się już tyle razy, ile zniknęło społeczeństw i cywilizacji. Każde takie zdarzenie było jednak początkiem czegoś nowego. Obietnicą wielkiej zmiany. My też stoimy przed takim wyzwaniem.
Czy słyszała pani od kogoś na poważnie, że żyjemy w czasach apokalipsy? Nie! Raczej robimy rachunek domowych finansów i zastanawiamy się, czy nasza firma przetrzyma kwarantannę. Oświeceniowy optymizm! Rozmowa z profesorem Lechem Nijakowskim.
Wiosna to było złoto biedaków. Nie mieli oni złota prawdziwego, nie dojadali, nie dosiadali pięknych ogierów. Ale mieli nieśmiały marzec, kwietny kwiecień, maj w rozkwicie.
Miliarderzy z Doliny Krzemowej szykują się na koniec świata, do którego sami się przyczyniają.
Søren Kierkegaard: Zdarzyło się, że kulisy teatru zajął ogień. Na scenę wyszedł klaun, aby poinformować publikę. Ta pomyślała, że to dowcip i zaklaskała gromko. On powtórzył ostrzeżenie. Widownia krzyczała jeszcze
W niedzielę rozmawiali już zwykle swobodniej. Celebrowali niedziele, choć nigdy nie byli religijni...