numer lutowy
Newslettery
Rzeczywistość
Felietony
Idee
Posłuchaj
Kultura
Opowiadanie
Widzę ją z daleka, kiedy nadchodzę ulicą. Czeka przy samochodzie. Jest wysoka, wyższa ode mnie. Ma krótkie włosy, okrągłą twarz i wielkie, ciemne oczy. Nazywam ją natychmiast Ciemnooką i niech już tak zostanie. Podchodzę bliżej. Patrzę, jak mój przyjaciel próbuje założyć mocowanie przyczepy kempingowej na hak samochodu. Potem długo manewruje na wąskich uliczkach, aż w końcu wypadamy na autostradę: Ciemnooka, Jakub, Magdalenka i ja. Przed nami długa podróż. Jakieś sześć godzin na południe, do Skalnego Miasta Adršpach. Wszyscy już tam kiedyś byliśmy, z wyjątkiem Ciemnookiej. Wymarzone wakacje. Przynajmniej dla nas: amatorów skał, wygasłych wulkanów, przełęczy i poniemieckich uzdrowisk. Kręciliśmy tam nawet remake Lśnienia. Jakub w roli Jacka Torrance’a był o wiele lepszy niż Jack Nicholson. Muszę to przyznać. Na planie mieliśmy prawie taki sam rowerek i maszynę do pisania marki Adler. Potem nawet znalazł się producent, który chciał zrobić mocumentary o tym, że Stanley Kubrick był w Polsce, bo przecież to właśnie w pensjonacie Gigant planował nakręcić Lśnienie. Niestety, nasze amatorskie nagrania zniknęły wraz ze starymi komputerami i musicie teraz uwierzyć mi na słowo. W przerwach pomiędzy zdjęciami zwiedzaliśmy Skalne Miasto, a potem, ostatniego dnia pobytu, wpadliśmy w poślizg. Kuba i ja, bo Magdalenka nie była wtedy nawet jego żoną, a Ciemnookiej jeszcze w ogóle nie znaliśmy.