numer lipcowy
Newslettery
Rzeczywistość
Felietony
Idee
Posłuchaj
Kultura
Opowiadanie
Ciotka ma taką właściwość, że przychodzi. Nie pojawia się. Przychodzi. Nadciąga. Widać ją z daleka, zbliża się leniwie, powoli, razem z sobotnim popołudniem, które chcieliśmy spędzić sami i bez ciotki. Wyglądamy tego letniego popołudnia, kiedy już zmęczymy się odkładanymi na później obowiązkami, umyjemy talerze po obiedzie i usiądziemy wygodnie na kanapie, zdziwieni, że wciąż pamiętamy, jak się siada; wyglądamy go, jak wystawia głowę ponad linią lasu, plącze się jeszcze przez chwilę pod płotem jak bezdomne kocię, żeby dać się w końcu schwytać i posmakować w szklance zimnej wody, w wyczekiwanej książce, nad którą zamykają się nam oczy, w ukradzionej godzinie drzemki. A tu ciotka.