Historia osobista
Z punktu widzenia nocnego trenera
„Katorga”, „orka”, „harować do upadłego”, „nie byłem katem, chyba że dla siebie”, „każdą wolną chwilę i tak poświęcałem piłce”, „dziś nie ma już leniwych trenerów, jeśli za mało pracują, źle
Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.
„Katorga”, „orka”, „harować do upadłego”, „nie byłem katem, chyba że dla siebie”, „każdą wolną chwilę i tak poświęcałem piłce”, „dziś nie ma już leniwych trenerów, jeśli za mało pracują, źle
Jej pamięć przechowywana jest w tysiącach połamanych kawałków lustra. A kawałki te przemieszczone przez czas nie pasują już żaden do żadnego.
Pisanie tego tekstu zajęło mi kilkanaście miesięcy. Wychodzenie z kryzysu psychicznego – trzy lata.
Może to dlatego Kreml rozpoczął ofensywę na pełną skalę? Jasne, nie z powodu jednej wsi pod Donieckiem. Lecz dlatego, że nawet kilka kilometrów od linii frontu, gdzie dało się złapać
Nie wiem, ile czasu będzie potrzeba, żeby przemyśleć i zrozumieć to wszystko, co działo się z nami przez ostatni rok. Wojna wrosła w nas swoimi ciernistymi korzeniami. Artem Czech pisze o tym, jak
Trzeciego kwietnia 2011 roku dopadli mnie policyjni tajniacy i na osiemdziesiąt jeden dni zniknąłem w czarnej dziurze. W odosobnieniu zacząłem rozmyślać o przeszłości, zwłaszcza o ojcu, i próbowałem sobie wyobrazić,
Różnice poglądów między nami wykraczają poza rozrzut opinii w przeciętnej demokracji. Dlatego potrzebny jest dialog. Kłopot w tym, że mało kto chce w Polsce rozmawiać.
Pierwsza dama Ukrainy, Ołena Zełenska, o tym, co to znaczy być celem numer dwa Putina: „Kiedy widzisz zbrodnie, jakich się dopuścili, myślisz, że może naprawdę są zdolni do wszystkiego”.
Cały kraj pulsuje, rozlewają się po nim ludzkie strumienie. Jesteśmy krwinkami, trombocytami, które pędzą, by zagoić otwartą ranę.
Przyjemność dla nas, polskiej klasy średniej, jest nie tyle przyjemnością, ile raczej niepewną i ostentacyjną konsumpcją sygnalizującą przywilej. Zamiast cieszyć się chwilą, mamy satysfakcję, że dobrze wypowiedzieliśmy „pinot grigio”.
Mam nadzieję, że kiedyś na moje „Rozładuj zmywarkę” powiesz: „Nie mam czasu”. Albo chociaż „zaraz”.
Nie mając nic – powiedział mi raz Epsilon – osiągnąłem wszystko.
Dziś w Białorusi polityki nie da się zignorować. Nie można nie widzieć osób protestujących na ulicach, nie można nie słyszeć o gwałcie dokonanym przez milicję. Wcześniej pojawiały się głosy, że ktoś uważa Łukaszenkę
Jedni uważają, że przesadzasz, inni – że nie doszacowujesz swoich strat, a ty sama nie wiesz, co chcesz, możesz lub powinnaś powiedzieć, więc tylko międlisz włosy w ustach. Czyli rzecz
Chcę biec przy ciele rzeki, żeby doświadczyć jej obecności, mieć przy boku coś, co prowadzi, daje się odkrywać, co będę mogła zmienić w opowieść.
Strach to uczucie-plastelina, najłatwiej podlegające sugestiom, na wielką – społeczną i małą – towarzyską czy rodzinną skalę. Powiem ci, że masz się bać, a zobaczę, kim jesteś.
Wiesz, ciągle się zastanawiam, jak Ci to powiedzieć. I czy w ogóle Ci mówić. Mógłbym to przecież zostawić. Sam byś w końcu gdzieś o tym przeczytał albo ktoś by Ci powiedział. Ale to by
Gdy refleksyjne trzecie pokolenie opowiada historię, to dokonuje jej przepracowania. Najtrudniejszy jest proces oddzielenia się od stanu umysłu i historii rodziców. Ale można im powiedzieć: „Wszyscy cierpieli, babcia, ty, szanuję to, ale
Opowieść o polskiej pediatrii to historia katastroficzna. Wszyscy piszemy ten scenariusz, a później w głównych rolach obsadzamy nasze dzieci.
Jak to jest być niezależnym dziennikarzem w państwie Orbána? Zwykłem odpowiadać, że nie jesteśmy jeszcze Turcją, żeby nas zamykali w więzieniu, ani też Rosją, by nas zabijali.
Harcerstwo ma nowoczesność wpisaną w swój genotyp. Tylko nie umie o tym opowiadać.
A teraz – powiedziała babcia Alinka ponuro, zawieszając głos dla efektu – już nigdy się nie dowiem, jak ma na imię wnuk Jarka. Wnuczka wiem, Anielka. Ale jak wnuk, tego nigdy nie
Ojciec przyjeżdżał teraz w niektóre weekendy i zabierał mnie na wrotki samą – matka zostawała w domu, żeby malować, i machała nam na pożegnanie, kiedy wyruszaliśmy. Nazywał mnie Płotką.
czerwiec 2015. w szpitalu. Maria przykurczona na łóżku, ręka zamknięta ciasno na metalowej rurce. Broda wystaje, bo bez zębów usta się zapadły. Jedno oko na mnie otwierała. Otwierała i zamykała.
Po co w ogóle do tego wracać? Historia Vicentego jest historią nieobecności. Takiej, która rośnie, pęcznieje i w końcu zajmuje całą przestrzeń: historią jego własnej nieobecności. Pewien człowiek wyjechał. Pewien
Policzyłem kiedyś, że każdy koncert Pearl Jam kosztuje mnie tysiąc przejechanych kilometrów.