Podróż
Ziemia bez nazwy
Lodowiec zakłócił tu nie tylko układ warstw geologicznych, ale też logikę dziejów. Zostawił pobojowisko, w którym nie sposób się nie pogubić.
Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.
Lodowiec zakłócił tu nie tylko układ warstw geologicznych, ale też logikę dziejów. Zostawił pobojowisko, w którym nie sposób się nie pogubić.
Wsiadam na rower i jestem wolny. Po skórze przechodzą dreszcze. Ruszam ulicą, a świat znów staje się duży. Taki jak wtedy, gdy byłem dzieckiem. I znów jest gotowy, żeby go odkryć.
Pani Magdo, ciało to nie jest przyrząd do noszenia umysłu – powiedziała mi kiedyś lekarka. Był to dla mnie punkt zwrotny w poszukiwaniu życiowej równowagi po okresie, w którym życie
Proponuję przejść się wzdłuż najbliższej malutkiej miejskiej rzeki, najlepiej takiej, która trzyma się na odpowiedni dystans od osiedli, jest ukryta gdzieś za betonowym murem, na tyle blisko, żeby dotargać do niej starą
Ziemia to zasilana słońcem szafa grająca, ale coraz więcej w niej hałaśliwych zakłóceń.
Fotopułapka, choć niedoskonała, widzi więcej niż tylko to, co mieści się w kadrze.
To, co marzy mi się najbardziej, to łąki zwyczajnie, niekoniecznie kwietne, łąki trawne wszędzie tam, gdzie mogą rosnąć, gdzie nie przeszkadzają albo przynajmniej nie wchodzą w rażący konflikt z otoczeniem.
Skorupa ziemska kipi od podziemnego życia, które dopiero zaczynamy rozumieć.
Dlaczego ptaki? Nikt poza owadami nie odzywa się w przyrodzie tak często. Są dobrem i pięknem. A nie przez przypadek Dostojewski pisał, że „piękno zbawi świat”.
Kiedy powtarzamy wyłącznie opowieści o pałacach i pomnikach, tracimy z oczu to, co najważniejsze: codzienność. I tę dawną, i tę dzisiejszą.
Potrzebujemy dzikich miejsc, ponieważ przypominają nam o świecie pozaludzkim. Lasy, równiny, prerie, pustynie, góry: doświadczanie takich pejzaży może dać ludziom „poczucie wielkości poza nimi samymi, które teraz jakoś się zagubiło”.
Maj. Koniec świata. Stąd wszędzie jest daleko. Dwie kobiety przyjeżdżają tu, zostawiając za sobą dotychczasowe życie. Ale nie wita ich sielska rzeczywistość.
Czy to nie pora, by zdekolonizować zoo?
Odro, rzeko, rybo, ptaku, małżo, ziemio… Przyszłyśmy i przyszliśmy tu dziś dla Ciebie, dla Was, a także dla nas samych.
W nowym cyklu „Nie wszystko stracone” przypominamy o tym, że na świecie wciąż dzieją się też piękne, dobre rzeczy.
Dla wielu z nas doświadczenie lockdownu okazało się zaproszeniem do poznania i docenienia tego, co za oknem lub zaraz za miastem. Odkrywanie pobliskich enklaw dzikiej przyrody i zażywanie tak zwanych leśnych kąpieli stało się
W nowym cyklu „Nie wszystko stracone” przypominamy o tym, że na świecie wciąż dzieją się też piękne, dobre rzeczy.
Nic, co nie umie się zmieniać, na brzegu morskim nie przetrwa. Nawet miasto.
Od kilku lat systematycznie pozbywam się rzeczy. Biżuterii właściwie nie mam, gdzieś w szufladzie komody turla się pewnie obrączka. Ubrania raczej oddaję, niż kupuję nowe, a jeśli nowe, to nowe
Żółte chorągiewki sikor skrzydełkują opierzonymi wachlarzykami, miękkimi, ciepłymi brzuszkami pełnymi larw...
Teraz wszyscy są ekoświadomi. Wszyscy są ekokrytyczni. O naturze wypada mówić przyciszonym głosem, tonem pełnym uczucia. (Tak się mówi o ofiarach). A mnie jest głupio.
Bez chemii, bez przekopywania ziemi, bez agresywnej gospodarki nastawionej na ilość – tym właśnie jest permakultura. Ale czy można wyżyć ze swojego balkonu albo ogródka działkowego? Przeczytaj kolejną część cyklu
Największym problemem bobrów jest to, że nie wystawiają faktur, nie biorą dotacji, a od ich zbawiennej działalności nie rośnie PKB.
Chcę biec przy ciele rzeki, żeby doświadczyć jej obecności, mieć przy boku coś, co prowadzi, daje się odkrywać, co będę mogła zmienić w opowieść.
O godzinie 5:35 rano pod koniec listopada Catherine Saumon wychodzi z kamienicy, w której mieszka, położonej przy Place Levis, w 17. dzielnicy Paryża.
Kochamy łososia i bez skrupułów wyjadamy go do ostatniej sztuki. Z każdą kolejną nieodpowiedzialnie wyłowioną rybą podpisujemy jednak cyrograf w imieniu całego ekosystemu.
Jest najbardziej uwielbianym człowiekiem w Wielkiej Brytanii, ma dziewięćdziesiąt cztery lata i status globalnej supergwiazdy. W swoich filmach długo nie zabierał głosu w dyskusji o wpływie człowieka na losy planety. Teraz bije na alarm – czy aby