Poezja
Drugi Pacierz Tymoteuszowy
Dwa razy odpalałeś znicz trzymając zapaloną zapałkę w dół i za każdym razem parzyłeś sobie palce. Zapytałeś kto w końcu idzie do nieba. Dokąd? Na styk światła, powietrza, gdzie czuć
Twój dostęp nie jest aktywny. Skorzystaj z oferty i zapewnij sobie dostęp do wszystkich treści.
Dwa razy odpalałeś znicz trzymając zapaloną zapałkę w dół i za każdym razem parzyłeś sobie palce. Zapytałeś kto w końcu idzie do nieba. Dokąd? Na styk światła, powietrza, gdzie czuć
fiona apple podczas przerwy w wywiadzie z ‘97 roku mamrocze „nie ma nadziei dla kobiet, nie ma nadziei dla kobiet, nie ma nadziei dla kobiet” – mam wtedy dwa lata. nie ma
zostawili wiszący kabel
Kto wie, może to wszystko, co mówię...
padł znowu śnieg i przykrył
Dzikie parki angielskie, kunsztowne ogrody francuskie, stepy, sawanny, puszcze – za chwilę koniec z wami, nic z was nie zostanie...
Strasznie mi. Wreszcie jestem w domu.
biegnie do remizy jak do pożaru
Za koniak i worek tytoniu oddali nas do klatki.
biały kotek jest taki niebiały!
Szparagami są na ogół panowie...
Więc ta dziewczyna wynajęła zapuszczone mieszkanie z pająkami i farbą odłażącą od ścian, i byli tam też ludzie.
przebij szpileczką jajeczko desperacji spokój się rozleje jak przebite żółtko
Pamiętam dzień, w którym dałem ci tomik Marcina Świetlickiego z zaznaczonymi wierszami.
skąd w czerwcu szron? – spytałam
Według niego szczęście przybiera formę elegii
w samochodzie na tylnym siedzeniu, mogłem zasnąć tylko wtedy, kiedy prowadził mój tata...
Bardziej niż wybuch dzwonków fuksji z dzikiej jabłoni...
Moja matka stała za mną i mechanicznie czesała mi włosy...
Tam gdzie pamięć nie jest zdeptana...
Pamiętam śniegu, żeby cię pozdrowić, kiedy jest poniżej zera.
Zapewne nie jest strategią przetrwania, ani sposobem na życie.
gdyby myszy wiedziały ile kosztują serwetki to nie obgryzałyby brzegów, nie wypluwałyby resztek...
Jesień już, a Bóg nadal majsterkuje świat w szopie.
to nie ciepłe ciała to centra urazowe, to szyby wybite nie miejsca na głaski, to casting na triażu awans w quiet quitting, to polityka sukcesji plik pozwów pieniaczych
Jeśli jesteśmy z dzieckiem poza domem najlepiejznaleźć restaurację z przewijakiem (terazwiele restauracji ma już w toaletachcałkiem porządne przewijaki) jeśliw pobliżu nie ma restauracji anistacji benzynowej (tam także znajdziemyprzewijak, choć często
Deszcz monet łaskocze różowe NPC w języczek. Trwają gry na jawie.
Nikt nie wytłumaczył, kiedy to się stało, że nagle z Cartoon Network przeszliśmy na płukanie żołądka
Dla nich ryby skrzelami pracują w szafliku, mając na ustach ciszę i krwawiące rany.
Zobacz, powiedziałam Marcie, kiedy schodziłyśmy na łyżwach po schodach pokrytych gumą do przejścia w stronę szatni. Minęło wiele lat. Znowu możemy chodzić na łyżwy.
Rzeka pachnie jak ryba.Ryba jest liściem deszczuoderwanym od białej gałęzi szelestu,od zbuntowanych okrętów chmur –A wyginane rybitwyzłożone do wiotkiej modlitwyciągną niebem błyszczący jak brzeszczot,omotujący ciasno sznur.Rzeka się w niebie odbijaczy
czy będziesz mnie kochaćgdy zmieniępłeć zapachkolor skóryalbo gdy zmieni się pora roku czy będziesz mnie kochaćgdy stanę się kwiatem albo kamieniemalbo kwiatemwyrosłym pośród kamieni aprzy okazjiczy kochasz mnie w tych
na nową fazę księżyca położyć się w opakowaniu w łóżku i poczućbezdomność: takie zadanie duchowe na pokutę za lenistwo wypisujereklama: enjoy pure life nadchodzi zatem jesień: mimo to relaksują w
Zaczęło się od tego, Że rano miałam ból głowy, A potem te różne plotki I nastrój ciągle nowy. A potem lęk jakiś dziwny Zmieszany z wielką trwogą I tępa rezygnacja:
przątać odkurzać smarki powycierać starte kolano...
Rzecz idzie o horyzont tę przestrzeń nakładającą kolor jasny chrzęst świetlistych płaszczyzn...
Na pochyłym pagórku wyłysiała łąka, wymłócona krokami pełnych wdzięku dam stadnych. Ich żółte, błędne oczy żarły trawę, a razem z nią cały widok. W dole płynęła Łaba. Całą noc przy
Nie, nic się nie kończy, nie kończy się niebo...
Nie obawiaj się, Oceanie. Do końca drogi jeszcze tak daleko...
zabawka szła nocami, nie...
Bujny wietrze, bujny wietrze...
ze zwykłego na szpitalny powoduje istotne perturbacje...
Siedzę na przerwie na papierosa i czytam „Pismo”...
Wchodzę do biblioteki książek nienapisanych. Potencjometr wskazuje czterdzieści borgesów. więc wiem, że to tu.
Ktoś napisał o tym, że serce to otwarty dom i każdy, kto opuści go zamienia się w smutnego błazna...
wiadomości napisz nową przychodzące
...przytulałośmy się całe przedpołudnie
Dom się śnił. Mój, ale cudzy, zasiedlony. Padło przez domofon „Kto tam?” z czyjegoś tutaj.
Wiersz Kae Tempest czyta Jaśmina Polak z Nowego Teatru.
Ma wprawę w ukrywaniu się. W szybkim myciu. Wietrzeniu naszego zapachu, zacieraniu śladów. Dlatego wychodzi swobodny. Nigdy z pochyloną głową...
wróciłem z neapolu chory na neapolitańską chorobę...
„Niczego nie ma w tym kraju” – mówi żona Lota...
Nadchodzi lato, a wraz z nim desperacka tęsknota za życiem...
Wiesz, co teraz robię?
Przyszły płakać po niebodze Towarzyszki miłe...
Wiersze dla pokoju to wspólna akcja „Pisma”, Staromiejskiego Domu Kultury i projektu translatorskiego Rozstaje. Codziennie publikować będziemy wiersz poety lub poetki z Ukrainy, w przekładzie na język polski i w